Dzisiaj opiszę Ci kolejny domowy kosmetyk, który już od kilku lat niepodzielnie króluje w mojej łazience.
Nie ma co ukrywać, że niemal każda z nas marzy o gładkiej, miękkiej skórze bez cellulitu. W pogoni za tym marzeniem jesteśmy w stanie inwestować w coraz to nowsze i bardziej wymyślne produkty, które nareszcie mają nam pomóc. Czasem mniej lub bardziej rzeczywiście działają, czasem okazuje się, że wyrzuciłyśmy pieniądze w błoto.
W tej pogoni często nie zdajemy sobie sprawy jaki skarb znajduje się w naszej kuchni. Skarb, który co dzień rano wielu z nas pozwala stanąć na nogi. Uderza nas swym aromatem, urzeka nas smakiem, dodając energii na nowy dzień. Ale żywot kawy w naszym domu nie musi, a nawet nie powinien , ograniczać się tylko do tego. A to dlatego, że przygotowany z kawowych fusów peeling da nam to, o czym zawsze marzyłyśmy - idealnie gładką i miękką skórę. Kobiety, które już to wypróbowały twierdzą, że ich skóra nigdy nie wyglądała lepiej.
Odkąd przed kilkoma laty ja sama poznałam i po raz pierwszy wypróbowałam peeling kawowy zrezygnowałam z kupowania gotowych peelingów, żelów i balsamów ujędrniających. Ponieważ żaden z tych, które stosowałam nie mógł się równać z peelingiem kawowym.
Ale nie musisz mi wierzyć na słowo. Po prostu sama spróbuj, a później wróć tutaj i podziel się w komentarzu swoimi wrażeniami.
PRZEPIS NA PEELING KAWOWY
(wersja najprostsza z najprostszych)
- co najmniej łyżka fusów po zaparzeniu kawy
- odrobina mydła w płynie / żelu pod prysznic / balsamu
Na koniec spłucz się dokładnie i zakończ prysznic chłodnym strumieniem. Następnie zachwycaj się efektem i nie wychodź z podziwu zmieszanego z niedowierzaniem, że do tej pory nie znałaś tego cudownego sposobu :)
KOMENTARZE